Reprezentacja Polski w koszykówce już 29 czerwca rozpocznie walkę o igrzyska olimpijskie. Jednym z rywali naszych będzie Słowenia z Luką Donciciem w składzie. O szansach Polaków, słabszych stronach przeciwnika i obronie przeciwko czołowemu koszykarzowi na świecie porozmawialiśmy z Saso Filipovskim, znakomitym słoweńskim trenerem.
Jakub Kłyszejko (TVPSPORT.PL): – Trenerze, gdzie Polacy mogą upatrywać swojej szansy w meczu ze Słowenią?
Saso Filipovski (słoweński trener, pracował m.in. w Turowie Zgorzelec, Stelmecie Zielona Góra, AS Monaco, Banvicie Bandirma czy Partizanie Belgrad): – Myślę, że w dyspozycji dnia. To będzie decydujące. Ważna jest też defensywa i zespołowa gra. Obrona musi być na wysokim poziomie. Słowenia z Luką Donciciem jest zupełnie innym zespołem. On będzie liderem tej drużyny.
– Przez powrót Doncicia notowania Polaków drastycznie spadły?
– W koszykówce zawsze zdarzają się niespodzianki i wszystko jest otwarte. Słowenia z Donciciem jest bardzo mocna. Tak jak mówiłem, to kompletnie inna drużyna. Reprezentacja Polski jest budowana przez lata. Widzimy kontynuację. Zespół się bardzo dobrze zna, długo pracuje z tym samym trenerem. Tu widzę szansę Polski.
Polska – Tunezja. Drugie zwycięstwo biało-czerwonych. Powrót Mateusza Ponitki
– Największym atutem biało-czerwonych może być kontynuacja pracy, ale też długoletnie doświadczenie Koszarka, Kuliga, Cela czy Hrycaniuka?
– Tak. Zawodnicy się świetnie znają, wiedzą, na czym polega system gry trenera Taylora. To może być joker reprezentacji Polski.
– Pana zdaniem nasza kadra zrobiła postęp od ostatnich mistrzostw świata?
– Oczywiście. Mike Taylor wykonuje fantastyczną pracę. Z każdym rokiem jego zespół robił krok do przodu. Koszykówkę Polaków ogląda się bardzo dobrze. Trener też zdobył wiele doświadczenia i cały czas udoskonala grę drużyny.
– Co jest największym atutem reprezentacji Słowenii?
– Gra z Luką Donciciem będzie wyglądała inaczej. Jaka Blazić znajduje się w bardzo dobrej formie. Ma za sobą świetny sezon. Polska musi wykorzystać swoją zespołowość i doświadczenie. To normalna rzecz, że trzeba uważać na Doncicia, którego nie potrafią zatrzymać nawet w NBA. Polacy muszą coś zrobić, aby choć trochę go powstrzymać. On jest głodny sukcesu. Daje temu zespołowi wielką moc. Może grać tak naprawdę na każdej pozycji. To normalne, że z nim i bez niego Słowenia jest innym zespołem.
– Ktokolwiek na świecie jest w stanie go zatrzymać?
– Dobrze, że w koszykówkę gra się pięciu na pięciu. Moim zdaniem trener Taylor wie, że bardzo ważna będzie pomoc w obronie. Grając jeden na jeden, nie ma praktycznie żadnych szans, aby go powstrzymać.
– Pana zespoły są znane ze świetnej defensywy. Jak trenera drużyna zagrałaby przeciwko Donciciowi?
– Postawiłbym na pięciu bardzo dobrze rzucających zawodników. Trzeba podwajać Doncicia i cały czas grać zespołowo. Wszyscy muszą sobie pomagać. Dobrze byłoby mieć tego dnia dobrą skuteczność w rzutach za trzy punkty.
Reprezentacja Polski. Jeden z najlepszych koszykarzy na świecie Luka Doncić potwierdził swój udział w turnieju w Kownie
– Jak to możliwe, że dwumilionowy kraj wychowuje tak wielu świetnych koszykarzy? W czym tkwi wasz sukces?
– Polska ma 40 milionów mieszkańców, ogromny potencjał, ale mniej trenerów niż mała Słowenia. Z drugiej strony Polacy muszą być dumni ze swojego zespołu. Kluby niegdyś grały w Eurolidze: Śląsk, Asseco, Turów, Stelmet. Zaczęliście mocniej pracować nad szkoleniem młodzieży. Pojawia się coraz więcej świetnych trenerów. Jednak u nas łatwiej dostrzec talent. W Polsce jest wielu fantastycznych sportowców w różnych dyscyplinach. Przy tak dużej liczbie mieszkańców, czasami gdzieś ucieknie zdolny zawodnik i po prostu nie uda się go zauważyć. Trudniej jest przeprowadzić selekcję.
Pomembno sporočilo vsem 🇸🇮 navijačem pošilja @luka7doncic. A je kdo dvomil, da ga ne bo dal🔥?
— Košarkarska zveza SIovenije (@kzs_si) June 16, 2021
Vstopnice za @TelemachSi spektakel še vedno na voljo na spodnji povezavi ⬇
🔗 https://t.co/31KvVNkVqi@TelemachSi #generalnisponzor #ZeVecKot15let pic.twitter.com/qynjjdewGs
– Mówiło się, że trenera usługami był zainteresowany Śląsk Wrocław. Dlaczego nie udało się wam dojść do porozumienia?
– Drzwi do współpracy cały czas są otwarte. Polska zawsze będzie w moim sercu. Pracowałem w Zgorzelcu i Zielonej Górze. Świetnie się tu czuję. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. W tym momencie nasze drogi się nie spotkały. Zadecydowałem, że poczekam na inne opcje.
– Odzywały się do pana inne kluby z polskiej ligi?
– W tym roku nie.
– Zapewne śledzi trener cały czas naszą ligę. Zaskoczyło pana rozstrzygnięcie finału i mistrzostwo Stali Ostrów?
– Nie, absolutnie nie! Zielona Góra z każdym kolejnym miesiącem była coraz słabsza. Straciła czołowych zawodników. Stal się wzmacniała. Zawsze ciężko broni się pozycji lidera, a potem tytułu. Lundberg, który trafił do CSKA, był najważniejszym graczem. Ciężko od razu znaleźć następcę. Dla mnie nie była to niespodzianka. Zastal miał dobry sezon, ale bez takiego koszykarza i przy kilku kontuzjach ciężko wygrać mistrzostwo. Gdy walczysz o tytuł, powinieneś się wzmocnić, a nie osłabić. To największa różnica Zastalu i Stali.
Tokio 2020. Koszykówka. Ruszyła sprzedaż biletów na turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich
– Po odejściu z Zielonej Góry pracował pan w silnych klubach z Turcji, Francji czy Serbii. Skąd ma trener najlepsze wspomnienia?
– Wszędzie spotkałem wielu dobrych ludzi. Mam przyjaciół, również w Polsce, bo pracowałem tu pięć lat. Jestem zadowolony z tego czasu. Włochy, Turcja, Serbia, Francja – mam super wspomnienia, ale… raz masz rezultat, drugim razem ci go brakuje. Trzeba iść do przodu.
– Polska liga jest teraz silniejsza?
– Wiem, że jest wiele zespołów, które mogą wygrać. Liga jest mocna wtedy, gdy każdy może ograć każdego. Koronawirus zrobił swoje. Sponsorom nie jest łatwo wydawać pieniądze na sport. Ludzie zostali bez pracy. Ciężko skupić się na sporcie, gdy jest kryzys. Mam nadzieję, że kibice wrócą do hal i będą mieli okazję dopingować. Wtedy basket będzie jeszcze silniejszy.
– Jak wyglądają pana plany i gdzie trener będzie pracował w kolejnym sezonie?
– Zobaczymy. Na razie oglądam mecze, analizuję i pracuję nad swoim systemem. Teraz nie mam pojęcia, ale chciałbym pracować w ambitnym i dobrze zorganizowanym klubie. Najważniejsze, aby zawodnicy i trenerzy mieli dobre warunki do pracy. Tam, gdzie pojawiają się finansowe problemy, ciężko potem o koncentrację i głowę do treningów.
– To dopytam jeszcze, jaki kierunek pana fascynuje?
– Teraz wszystko jest otwarte. Byłem w dużych i mniejszych miastach, różnych krajach. Nie pracowałem jeszcze w Niemczech i Hiszpanii. W pozostałych czołowych ligach miałem okazję się sprawdzić. Najważniejsze, aby klub był dobrze zorganizowany i rządzili nim odpowiedni ludzie. Ważna jest współpraca na boisku, chemia, zespołowość, ale też poza nim. Trener, prezes klubu i generalny menedżer muszą się dogadywać. To kluczowa rzecz.